Czy nasze trudności, niepokoje, wymagają wizyty u psychoterapeuty, gdzie jest granica pomiędzy dolegliwością a niewłaściwym zachowaniem?

Gdy stajemy w obliczu pytań, na które nie mamy odpowiedzi, czujemy się bezradni, pełni obaw. Poszukujemy czegoś lub kogoś kto, zaofiaruje nam oparcie, pomoże przetrwać nam trudne do zniesienia momenty. Nie pragniemy mądrych wywodów, że jakoś to będzie, nie potrzebujemy słów rodzaju dasz sobie radę. Wkurzają nas poklepywania ze strony bliskich, jakby nie chwytali naszego kłopotu, jakby go nie znali i umniejszali ważność naszej katastrofy życiowej .
Wolimy ukryć się gdzieś w samotności, chcemy odseparować się od otoczenia i przebywać w swoim bólu i w swej rozpaczy . Nie potrafimy pogodzić się z tym, czego lub kogo zabrakło. Tęsknimy, nie starcza nam energii by nadal funkcjonować, kotłują się w naszych głowach przeróżne myśli. Kiedy mamy zaburzenia depresyjne nie wystarczy by ktoś powiedział nam żeby się wziąć w garść. Gdy wciąż odczuwamy potrzebę nieustannego mycia rąk, nie wystarczy by ktoś wyjaśnił nam, że to co czynimy jest bez sensu i jest dla nas niekorzystne. Sekret spoczywa głębiej. Przeważnie jest w nas. Różnica między osobami, które potrzebują psychoterapii () a tymi, które mogą się bez niej obejść, jest uzależnione od tego, jak sobie te osoby dają radę w życiu – (link do wpisu).